Andrzej Orecki

Polacy nic się nie stało

Aż dziw bierze, jak bezkrytycznie potrafimy przyjąć pokrętne wyjaśnienia w sprawie tzw. „afery podsłuchowej” i bagatelizować przy tej okazji kwestię bezpieczeństwa narodowego, a do tego wszystkiego nadać tej sprawie wymiar patriotyczny.

I nie chodzi mi wcale o knajacki język, bo też nie jest mi obcy, ale o wykorzystywanie swojej pozycji i przynależności do różnego rodzaju knowań i załatwiania partykularnych interesów dla siebie i partii.

I nie mam pretensji o to, że czasami pomaga się koledze, bo to przecież normalne i bardzo ludzkie, ale o to, że nie robi się tego z klasą  i zgodnie z prawem.

Nie oburza mnie również fakt, że o ważnych sprawach mówi się w salkach VIP-ów w znanych ośrodkach czy restauracjach. Historia zna wiele takich przypadków, gdzie w zaciszu restauracyjnego saloniku przy najlepszych daniach, ważyły się losy całych  narodów, krajów, czy ludzi. Historia pamięta też znakomitych restauratorów, takich jak  francuski kucharz Auguste Eskoffier, który gwarantował nie tylko wykwintne menu, ale również dyskrecję i intymność tych spotkań.

Dzisiaj zabrakło klasy i wyobraźni wszystkim aktorom tego spektaklu, a kraj naraziło na śmieszność. Bo trzeba pamiętać, że chociaż treść rozmów powinna zawsze stanowić własność interlokutorów, to  ich działania, jeżeli są osobami publicznymi, powinny być  już pod stałą kontrolą odpowiednich służb i społeczeństwa. Myślę, że wielu zapomniało o swoich powinnościach i zwykłej przyzwoitości, a  przepisy w tych kwestiach nie nadążyły za rozwojem  nowoczesnych technologii, ani strategii politycznych. Dlatego też daleki jestem od domagania się natychmiastowej dymisji rządu, czy skrócenia kadencji Sejmu. I chociaż głowy powinny polecieć, to uważam, że teraz trzeba zrobić wszystko, by w przyszłości takie gorszące sytuacje nie miały miejsca.

Może zamiast prześcigać się w różnego rodzaju oświadczeniach i spekulacjach, lepiej powołać  komisję sejmową, która przygotuje regulacje prawne, starając się aby były one rozwiązaniami na miarę naszych czasów.

Przecież wśród posłów jest wielu uznanych prawników, a poza Sejmem jeszcze więcej, więc zamiast „haratać w gałę”, czy zabijać nudę  między meczami, można  zrobić coś pożytecznego  dla przyszłych pokoleń, by w przyszłości nie dochodziło do tak żenujących i patologicznych zachowań elity władzy i wszystkich służb za to odpowiedzialnych .

I nie mówcie nam  już więcej „Polacy nic się nie stało”, bo to  hasło nie może przejść do historii jako panaceum na wszystkie afery, które miały miejsce podczas tej kadencji Sejmu i obecnych rządów, a w nas Polakach ugruntuje tylko poczucie permanentnej porażki, nakłaniając do rozgrzeszania się za wszystkie popełniane błędy.

                                                                         Jak zawsze z Wami        Andrzej Orecki